niedziela, 24 listopada 2013

JAK ZOSTAŁEM STUDENTEM

Pamiętam moment kiedy dowiedziałem się o przyjęciu na studia. Radość z płynących z tego korzyści, satysfakcja na myśl o wynikach maturalnych, które pozwoliły przekroczyć wymagany próg punktowy i wyprzedzić konkurencję. Wreszcie i współczucie dla tych, którym się nie udało. Przyjmując się na studia odbierasz miejsce komuś kto bardzo tego miejsca chciał, w liceum na to pracował i przygotowywał się. Kto na zajęcia tego kierunku w tym roku lub już nigdy nie pójdzie. Ja też nie pójdę. Mam 25 lat i złożyłem papiery tylko dla zniżek w komunikacji miejskiej. I po to by zająć frajerowi miejsce.

Chyba zachowałem się nie fair. Prawdopodobnie społeczeństwo tego nie pochwala. Może nawet złamałem jakieś zasady, których z pewnością bym się nauczył, gdybym jednak poszedł na zajęcia. W końcu zostałem studentem kierunku Etyka.
 
Pewnie nasuwa się wam pytanie „czy nie mogłem udawać studenta jakiegoś choć trochę normalniejszego kierunku?”. Tłumaczyć się mogę tylko roztargnieniem- o składaniu papierów pomyślałem kiedy większość rekrutacji dawno zamknięto. Mnie zastanawia inna kwestia- jak bardzo roztargniony musi być koleś, który zostaje na takich studiach kilka lat? Umówmy się, gdybym jako pracodawca miał do wyboru dwóch gości, którzy dumnie legitymują się zieloną plakietką Uniwersytetu Jagiellońskiego z kierunku Etyka. Od tego z piątkami w indeksie, wolałbym tego, który w ramach studiów jedynie popierdala komunikacją na zniżkach.

-Pssst, ej, ej, ściśnijcie się tam z prawej, bo obciach stać obok tych pojebów.

Postawienie się w roli pracodawcy rozwiązuje problem moralny związany z oszukiwaniem dla zniżek w komunikacji. Teraz nawet zaczynam czuć dumę na myśl, że oszczędziłem chłopakowi bezzwrotnej inwestycji czasu jaki przesiedziałby na zajęciach. Polsce kolejnego oszołoma, który narzekałby jak to po studiach nie ma pracy.  Zajmując miejsce na tym kierunku i oszukując dla zniżek tak naprawdę zrobiłem dobry uczynek. Zaufajcie mi, wiem co mówię. W końcu jestem studentem kierunku Etyka.

-Czy już nikt nie słucha?! Mówiłem, że wyślę wam wykłady ze zdjęciami wy chore skurwysyny! 
 
Czekając na swoją kolej by donieść dokumenty na rekrutację widziałem w kolejce humanistów o umysłach otwartych niczym sprawa smoleńska. Miałem do nich tyle pytań. Tyle odpowiedzi, które tylko dzięki nim mógłbym poznać. Być? Mieć? Dlaczego? Po chuj ktoś idzie na tak gówniany kierunek?

-O Chryste Panie, kurwa, błagam. Błagam ześlij mi czystą kartkę bo chuj będzie nie studia.

Zastanawiałem się czy wina leży po stronie rodziców, którzy kilka razy zapomnieli przyjebać mu grubym kablem w intencjach czysto wychowawczych, czy uczelni wyższej, która generuje te kierunki. Jasne, że każde studia mają swoje plusy i minusy. Np. na AGH miałem w grupie samych facetów. Chciałem żeby było więcej kobiet. Chłopcy, którzy stali ze mną w kolejce by złożyć papiery na Etykę, wyglądali raczej jakby chcieli być kobietą. 

 
 Wiem co to dyplom, dziwko.

Kończąc liceum aplikowałem na studia techniczne bo miałem pewność, że moja rodzina nie zaakceptuje mnie, jeśli złożę papiery na taki kierunek jak etyka. Nie żeby teraz mnie akceptowali, ale jednak - chciałem dać sobie szansę.
Chcąc studiować Etykę musiałbym zastosować taktykę dziewczyn, które można spotkać w krakowskich burdelach. One mówią w domu, że studiują jakiś zmyślony kierunek. Ja aby uniknąć prawdziwej pogardy byłbym skłonny nawet mówić wszystkim, że pojechałem do Krakowa żeby się prostytuować.

Może to wina uczelni bo pamiętam jak moja babcia kiedyś z dumą opowiadała mi o kuzynce, która dostała się na Uniwersytet Jagielloński. A przepraszam- na U-NI-WER-SY-TET JA-GIEL-LOŃ-SKI MA-TKO BO-SKA! Ja wiem, że na UJocie pełno zacnych kierunków, a tylko trochę gównianych, ale dalej nie przekonuje mnie to by z dumą mówić o studiowaniu na jakiejkolwiek uczelni. O tej uczelni mam takie same zdanie jakie ma każdy gość, któremu kolega poleca koleżankę mówiąc: „to fajna dziewczyna, tylko trochę się puszcza”. Jeśli tylko nie wymaga zaangażowania i czasu to chętnie przejadę się na zniżce.

Jazda na zniżce to dobry wątek by zakończyć mój wpis i chyba jego puenta. Nie doszukacie się w nim głębszej. Sam nie wiem dla jakiej puenty mógłbym to pisać. Właściwie może napisałem to tylko dla żartu. Może dlatego, że zazdroszczę ludziom, którzy studiują tak gówniane kierunki z jednego tylko powodu… dlatego, że mogą. W każdym razie jeśli kogoś uraziłem to przepraszam. W imieniu twardej rzeczywistości.

Wojtek Pięta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz