Pamiętam moment kiedy dowiedziałem się o przyjęciu na
studia. Radość z płynących z tego korzyści, satysfakcja na myśl o wynikach
maturalnych, które pozwoliły przekroczyć wymagany próg punktowy i wyprzedzić
konkurencję. Wreszcie i współczucie dla tych, którym się nie udało. Przyjmując
się na studia odbierasz miejsce komuś kto bardzo tego miejsca chciał, w liceum
na to pracował i przygotowywał się. Kto na zajęcia tego kierunku w tym roku lub
już nigdy nie pójdzie. Ja też nie pójdę. Mam 25 lat i złożyłem papiery tylko
dla zniżek w komunikacji miejskiej. I po to by zająć frajerowi miejsce.
Chyba zachowałem się nie fair. Prawdopodobnie społeczeństwo
tego nie pochwala. Może nawet złamałem jakieś zasady, których z pewnością bym
się nauczył, gdybym jednak poszedł na zajęcia. W końcu zostałem studentem
kierunku Etyka.
Pewnie nasuwa się wam pytanie „czy nie mogłem udawać
studenta jakiegoś choć trochę normalniejszego kierunku?”. Tłumaczyć się mogę
tylko roztargnieniem- o składaniu papierów pomyślałem kiedy większość
rekrutacji dawno zamknięto. Mnie zastanawia inna kwestia- jak bardzo
roztargniony musi być koleś, który zostaje na takich studiach kilka lat? Umówmy
się, gdybym jako pracodawca miał do wyboru dwóch gości, którzy dumnie
legitymują się zieloną plakietką Uniwersytetu Jagiellońskiego z kierunku Etyka.
Od tego z piątkami w indeksie, wolałbym tego, który w ramach studiów jedynie
popierdala komunikacją na zniżkach.
-Pssst, ej, ej, ściśnijcie się tam z prawej, bo obciach stać obok tych pojebów.
Postawienie się w roli pracodawcy rozwiązuje problem moralny
związany z oszukiwaniem dla zniżek w komunikacji. Teraz nawet zaczynam czuć
dumę na myśl, że oszczędziłem chłopakowi bezzwrotnej inwestycji czasu jaki
przesiedziałby na zajęciach. Polsce kolejnego oszołoma, który narzekałby jak to
po studiach nie ma pracy. Zajmując miejsce
na tym kierunku i oszukując dla zniżek tak naprawdę zrobiłem dobry uczynek.
Zaufajcie mi, wiem co mówię. W końcu jestem studentem kierunku Etyka.
-Czy już nikt nie słucha?! Mówiłem, że wyślę wam wykłady ze zdjęciami wy chore skurwysyny!
Czekając na swoją kolej by donieść dokumenty na rekrutację
widziałem w kolejce humanistów o umysłach otwartych niczym sprawa smoleńska.
Miałem do nich tyle pytań. Tyle odpowiedzi, które tylko dzięki nim mógłbym
poznać. Być? Mieć? Dlaczego? Po chuj ktoś idzie na tak gówniany kierunek?
-O Chryste Panie, kurwa, błagam. Błagam ześlij mi czystą kartkę bo chuj będzie nie studia.
Zastanawiałem się czy wina leży po stronie rodziców, którzy
kilka razy zapomnieli przyjebać mu grubym kablem w intencjach czysto
wychowawczych, czy uczelni wyższej, która generuje te kierunki. Jasne, że każde
studia mają swoje plusy i minusy. Np. na AGH miałem w grupie samych facetów.
Chciałem żeby było więcej kobiet. Chłopcy, którzy stali ze mną w kolejce by
złożyć papiery na Etykę, wyglądali raczej jakby chcieli być kobietą.
Wiem co to dyplom, dziwko.
Kończąc liceum aplikowałem na studia techniczne bo miałem
pewność, że moja rodzina nie zaakceptuje mnie, jeśli złożę papiery na taki
kierunek jak etyka. Nie żeby teraz mnie akceptowali, ale jednak - chciałem dać
sobie szansę.
Chcąc studiować Etykę musiałbym zastosować taktykę dziewczyn, które można spotkać w krakowskich burdelach. One mówią w domu, że studiują jakiś zmyślony kierunek. Ja aby uniknąć prawdziwej pogardy byłbym skłonny nawet mówić wszystkim, że pojechałem do Krakowa żeby się prostytuować.
Chcąc studiować Etykę musiałbym zastosować taktykę dziewczyn, które można spotkać w krakowskich burdelach. One mówią w domu, że studiują jakiś zmyślony kierunek. Ja aby uniknąć prawdziwej pogardy byłbym skłonny nawet mówić wszystkim, że pojechałem do Krakowa żeby się prostytuować.
Może to wina uczelni bo pamiętam jak moja babcia kiedyś z
dumą opowiadała mi o kuzynce, która dostała się na Uniwersytet Jagielloński. A
przepraszam- na U-NI-WER-SY-TET JA-GIEL-LOŃ-SKI MA-TKO BO-SKA! Ja wiem, że na
UJocie pełno zacnych kierunków, a tylko trochę gównianych, ale dalej nie
przekonuje mnie to by z dumą mówić o studiowaniu na jakiejkolwiek uczelni. O tej
uczelni mam takie same zdanie jakie ma każdy gość, któremu kolega poleca
koleżankę mówiąc: „to fajna dziewczyna, tylko trochę się puszcza”. Jeśli tylko
nie wymaga zaangażowania i czasu to chętnie przejadę się na zniżce.
Jazda na zniżce to dobry wątek by zakończyć mój wpis i
chyba jego puenta. Nie doszukacie się w nim głębszej. Sam nie wiem dla jakiej
puenty mógłbym to pisać. Właściwie może napisałem to tylko dla żartu. Może
dlatego, że zazdroszczę ludziom, którzy studiują tak gówniane kierunki z
jednego tylko powodu… dlatego, że mogą. W każdym razie jeśli kogoś uraziłem to przepraszam.
W imieniu twardej rzeczywistości.
Wojtek Pięta